18 lutego 2021

Droga Krzyżowa na czas epidemii

Tekst opracował: ks. Grzegorz Mikołajczyk, 13.03.2020 r.


 

Wstęp

Emerytowany arcybiskup Mediolanu, kard. Angelo Scola powiedział, że "epidemia koronawirusa, poza wymiarem choroby, z którą należy walczyć, stanowi szczególną okazję do postawienia sobie pytania o sens życia. Obecny czas próby należy podjąć w duchu jedności, szczególnie z osobami dotkniętymi wirusem. W tym kontekście trzeba podporządkować się zaleceniom odpowiednich władz, również w sytuacji, kiedy wymagają one ofiar i ograniczeń… Celem jest poczuć głębię braku obecności żywego Chrystusa pośród nas, jako tego, który nadaje ostateczny kształt naszemu życiu oraz czyni niezbędnym Kościół, wspólnotę chrześcijańską, niezależnie od grzechów ludzi tworzących go. Myślę, że także dzisiaj powinniśmy odczuwać bardziej głód Słowa Bożego i głód Eucharystii. W tym znaczeniu, decyzja powstrzymania się od odprawiania Mszy w niektórych regionach, decyzja obowiązkowa, podjęta we współpracy z władzami cywilnymi, może nieść także wielką duchową użyteczność. Jeśli oczywiście odnosi się ona to tego, co jest bezwzględnie potrzebne" (Kard. A. Scola, cyt za K. Ołdakowski, 10.03.2020 r.). Odprawiając nabożeństwo Drogi Krzyżowej nieśmy pod krzyż Chrystusa świat pogrążony w epidemii, ofiary śmiertelne i zarażonych, nieśmy pod krzyż Chrystusa odpowiedzialnych za narody i za wspólnotę Kościoła na czele z Papieżem Franciszkiem. Złączmy z tym krzyżem pełną poświęcenia pracę lekarzy, pielęgniarek i służb medycznych. Powierzajmy Ukrzyżowanemu naszych bliskich i znajomych oraz naszą życiową drogę przez doczesność do wieczności.

1. Jezus skazany na śmierć
Szukamy winnych zaistniałej sytuacji, tworzymy spiskowe teorie, zadajemy pytanie, czy epidemia nie jest karą boską zesłaną na zepsutą ludzkość XXI wieku. Hasło koronawirus przeraża i prowadzi do refleksji, że jesteśmy bardzo zagrożeni, a nawet skazani na śmierć. Jezu, niesłusznie oskarżony, wejdź w nasze zagubione myślenie, byśmy się nie lękali, lecz w każdej sytuacji potrafili zaufać Bożej Opatrzności.

2. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Nowe zjawisko chorobowe staje się wyzwaniem dla lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych. Odpowiedzialni za społeczeństwa i narody politycy zwołują sztaby kryzysowe i szukają metod, które powstrzymają zagrożenie, wprowadzane są kolejne ograniczenia. Naukowcy pracują nad szybkimi testami i skutecznymi lekami, które zatrzymają epidemię. Jezu, biorący na siebie ciężar krzyża, wspieraj wszystkich, którzy zapominając o sobie, biorą na siebie ciężar zaistniałej sytuacji w społeczeństwie, by zaradzić cierpieniom zarażonym, chorym i zalęknionym. Daj nam wszystkim łaskę pokory, byśmy umieli zaufać władzom cywilnym i kościelnym i temu wszystkiemu, co nam zalecają.

3. Jezus upada po raz pierwszy pod krzyżem
Poznań. Pierwszy śmiertelny przypadek po zakażeniu koronawirusem. Wzrasta panika wśród ludzi, ponownie znika żywność ze sklepowych półek. A epidemia dopiero nabiera tempa. Trzeba powstać i iść dalej, pomimo kolejnych smutnych informacji podawanych w mediach, że liczba zakażonych nowym wirusem wzrasta. Jezu, wyruszający w dalszą drogę z miłości do całej ludzkości, napełnij nasze serca swoją łaską, byśmy nie zamartwiali się na zapas, lecz stosowali zasady, które wynikają z troski o zdrowie swoje i innych, zwłaszcza ludzi starszych i słabszych.

 

4. Jezus spotyka swoją Matkę
Pierwszy przypadek zarażenia koronawirusem odkryto w Polsce 4 marca 2020 roku na ziemi lubuskiej, gdzie dokładnie 350 lat temu w Sanktuarium w Rokitnie ogłoszono dekret o cudowności obrazu Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej. Odgrodzeni od świątyń i od siebie nawzajem ze strachu przed zarażeniem, naszą myślą biegnijmy do miejsc świętych, gdzie od wieków czczona jest Matka Jezusa i święci Pańscy. Chwyćmy za różaniec, odprawiajmy nowenny. Szukając sposobów na wzmocnienie odporności naszych ciał, pamiętajmy zarazem, by modlitwą wzmacniać nasze dusze.

 

5. Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi
W czasach zarazy i epidemii nie brakowało cyrenejczyków, którzy spieszyli z pomocą. Heroizm, jakim Święty Karol Boromeusz wykazał się podczas epidemii trawiącej Mediolan w 1577 r. sprawił, że okres ten nazwano „epidemią św. Karola”, dlatego, że ponad siły zaradzał ludzkiemu nieszczęściu. Kiedy wszyscy inni uciekli, to właśnie on wraz z kapłanami, otaczali chorych miłością, profesjonalną – jak na ówczesne czasy – opieką medyczną, dawali nadzieję i pocieszenie. Dla mediolańskiego metropolity było oczywiste, że to właśnie chorzy i umierający najbardziej potrzebowali Sakramentów, a Kościół był od tego by im je zapewnić. Jezu, przyjmujący posługę Szymona, otwórz serca pasterzy i wiernych, by stosując się do przyjętych zasad bezpieczeństwa, nieśli z odwagą pomoc materialną i duchową najbardziej zagrożonym i zalęknionym.

 

6. Weronika ociera twarz Jezusowi
W czasie zagrożenia epidemicznego mamy jak najczęściej myć ręce i dbać o higienę, by powstrzymać działanie nowego wirusa. Święta Weronika otarła z brudu twarz Jezusa, by Jego oblicze znów stało się czyste. Przywołany w poprzedniej stacji Święty Karol Boromeusz oczyszczał chore ciała i dusze zarażonych, schorowanych ludzi. Jako świetny organizator zarządził lokowanie chorych w specjalnie wybudowanych w tym celu lazaretach, do stolicy Lombardii sprowadził najlepszych ówczesnych lekarzy, a z prywatnej kasy sfinansował remont szpitala. Zainicjował wielką modlitewną kampanię w intencji ustania zarazy, o nawrócenie grzeszników i przebłaganie Bożego Majestatu. W mieście odbywały się nabożeństwa czterdziestogodzinne, procesje i pielgrzymki. Praktyka postu i jałmużny objęła całą diecezję. Mnóstwo osób nawracało się, przyjmowało Komunię Świętą i czyniło pokutę. Sam arcybiskup niósł w procesjach wielki krzyż, który od tamtego czasu czczony jest w mediolańskiej katedrze. Podczas jednej z nich, idąc boso skaleczył się w stopę, lecz dał ją sobie opatrzyć dopiero po zakończeniu uroczystości. Jezu, który spoglądasz na wysiłek ludzki w trosce o zapanowanie nad chorobą, która zagraża naszemu życiu fizycznemu, dopomóż nam w tym trudnym czasie przejść zarazem drogą nawrócenie i oczyszczenia z epidemii grzechu.

 

7. Jezus upada po raz drugi
Z modlitwy św. patriarchy Filoteusza w czasie zarazy: „Powstrzymaj, prosimy, podniesiony na naszą naturę ten ostry i bezlitosny oręż, abyśmy nie zostali upokorzeni bardziej niż inne ludy, ani też nie zostali wydani naszym wrogom duchowym i materialnym na wzgardę. Opustoszały miasta i ustały jarmarki, po większej części ustały święte uroczystości i nabożeństwa oraz układanie Boskich pieśni, wielkie świątynie, jak w Piśmie napisano, niszczeją i nie ma żyjącego w nich, ogarnął nas strach i lęk, straszna i mroczna ciemność śmierci nas okryła. Nie nadążamy, Władco, płakać za zmarłymi krewnymi, jak chce obyczaj, i nasz koniec nadciąga, i sami szukamy innych płaczących. Zostajemy oddani wspólnej mogile, już sami życia nie czujemy, z lęku strasznego przed tą zarazą mało wierzymy samym sobie, każdy uważa na znamię i ranę śmierci, że ma je w sobie, i prze śmiercią z samego strachu śmierci strasznie umiera. Takie są znaki naszego nieszczęścia, takie jest naszych złych i nieczystych czynów wzajemne spełnianie, takie są brudy i niesprawiedliwości, i nasze naruszenia przysiąg, co wymaga poprawy”.

 

8. Jezus pociesza płaczące niewiasty
W czasie zagrożenia można się nawzajem straszyć, można siać panikę, rozpowszechniać nieprawdziwe informacje. Jest to postawa nieodpowiedzialna, która wymaga korekty. W czasie zagrożenia niebezpiecznym wirusem, należy tak jak Jezus pocieszający płaczące niewiasty stanąć przed tymi, którzy są najbardziej bezradni i zagubieni i okazać swoje wsparcie, zapewnić o modlitwie i podzielić się niezbędnym produktem żywnościowym czy higienicznym.

 

9. Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci
Kiedy świat upada pod ciężarem cierpień duchowych i fizycznych, Kościół powinien spieszyć z pomocą. W trwającym czasie epidemii koronawirusa Papież Franciszek powiedział, że pasterze „muszą towarzyszyć ludowi Bożemu w tym kryzysie – aby Pan dał im siłę, a także umiejętność wyboru najlepszych środków pomocy. Drastyczne środki ostrożności nie zawsze są dobre. Dlatego modlimy się, aby Duch Święty dał pasterzom zdolność i pasterskie rozeznanie, aby mogli zapewnić środki ostrożności, które nie pozostawiają świętego wiernego ludu Bożego samemu sobie. Niech lud Boży czuje się wspierany przez pasterzy oraz przez pociechę Słowa Bożego, sakramentów i modlitwy” (Rzym, Dom Świętej Marty, 13.03.2020 r.)

 

10. Jezus z szat obnażony
Modlitwa w czas zaraźliwego powietrza z 1546 roku: „Od domu Twojego, prosimy Cię Panie racz oddalić zasadzki szatańskie i racz powietrze zaraźliwe w zdrowe zamienić. Panie Jezu Chryste! któryś dla odkupienia świata raczył z Najświętszej Maryi dziewicy się narodzić... od Judasza zdrajcy pocałowaniem wydać, powrozami wiązać jako niewinny baranek na zabicie prowadzony dla większego pośmiewiska przed Annaszem, Kajfaszem, Piłatem i Herodem stawić; pozwoliłeś dla naszego zbawienia fałszywym świadkom siebie oskarżyć, ze wzgardą biczami smagać, opluwać, koronować, policzkować, trzciny uderzyć, na twarzy zranić, z sukni dla wstydu obnażyć, ukrzyżować, między łotry policzyć, żółcią i octem poić i włócznią na ostatku bok przebić. Ty więc Panie i Zbawicielu mój przez te najświętsze męki Twoje, które ja niegodny grzesznik obecnie rozważam i przez Twój najchwalebniejszy krzyż i śmierć, zachowaj to miejsce wraz z mieszkańcami i mnie sługę Twojego...”

 

11. Jezus przybity do krzyża
Przerażeni rozwojem nowej epidemii nie możemy zapominać, że przeżywamy czas Wielkiego Postu, który zachęca wierzących do modlitwy, postu i jałmużny. Wizja Trzeciego Sekretu objawień maryjnych w Fatimie, wzywa ludzkość do pokuty. „Po dwóch częściach, które już przedstawiłam, zobaczyliśmy po lewej stronie naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta”. Razem ze Świętym Michałem Archaniołem módlmy się o zwycięską walkę z wirusem, który zagraża naszemu ciału i z grzechem, który zagraża naszej duszy:
Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

 

12. Śmierć Jezusa na krzyżu
Między 589 a 590 rokiem Italię nawiedziła gwałtowna epidemia, która po zniszczeniach na terytorium Bizancjum na wschodzie i ziemi Franków na zachodzie zasiała śmierć i terror na półwyspie i uderzyła w Rzym. Rzymianie dostrzegli w epidemii Bożą karę za zepsucie w mieście. Pierwszą ofiarą plagi w Rzymie okazał się zmarły 5 lutego 590 roku i pochowany w Bazylice świętego Piotra Pelagiusz II. Na jego następcę wybrano papieża Grzegorza Wielkiego. Po konsekracji 3 października 590 roku papież natychmiast zajął się problemem plagi. W pamiętnym kazaniu wygłoszonym w kościele świętej Sabiny, Grzegorz wezwał Rzymian do podążania za przykładem skruszonych i pokutujących mieszkańców Niniwy mówiąc „rozejrzyjcie się wokół siebie – oto miecz gniewu Bożego wymierzony w całą ludność. Nagła śmierć wyrywa nas ze świata, dając nam ledwie sekundę. W tym właśnie momencie – ach – jakże wielu z nas ulega pochłonięciu przez zło, nie mogąc nawet pomyśleć o pokucie”. Następnie papież wezwał wszystkich do podniesienia oczu ku Bogu, aby Jego dzieci zdecydowały się na poprawę. Spoglądając na krzyż Chrystusa i rozważając moment śmierci naszego Zbawiciela, módlmy się o poprawę obyczajów współczesnych ludzi, o bezinteresowną miłość pełną poświęcenia dla innych, o miłość, która nie lęka się nawet śmierci.

 

13. Zdjęcie Jezusa z krzyża
Z modlitwy Biskupów Azjatyckich na Światowy Dzień Chorego 2020: „Módlmy się, aby nasza błogosławiona Matka przyszła z pomocą i zapobiegła globalnej epidemii. Prośmy ją żarliwie o macierzyńską obronę i powstrzymanie szybkiego rozprzestrzeniania się tego śmiertelnego wirusa. Niech wleje w serca nadzieję i odwagę, niech wyciągnie swoje cudotwórcze dłonie nad chorymi, aby ich uzdrowić...W tych trudnych chwilach, niech nasza Matka Maryja, która stała obok krzyża swojego umierającego syna Jezusa będzie ostoją siły i światłem nadziei dla pracowników służby zdrowia, którzy ryzykują życie, aby ocalić zarażone osoby”.

 

14. Jezus złożony do grobu
Przerażają nas wiadomości ofiarach śmiertelnych koronawirusa w Chinach, we Włoszech i w innych regionach Europy i świata. Zastanawiamy się nad losem naszej Ojczyzny. Król Polski Michał Korybut Wiśniowiecki po modlitwie przed obrazem Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej, umieścił na obrazie wizerunek polskiego orła z napisem: „Daj Panie pokój naszym dniom”. Modląc się za śmiertelne ofiary epidemii, polecając zarażonych, losy współczesnego świata, naszej Ojczyzny i naszych rodzin, razem z Maryją módlmy się do Ukrzyżowanego: Daj Panie pokój naszym dniom, powstrzymaj aktualną epidemię, uspokój nasze serca i pozwól nam złożyć całą nadzieję w Twoim miłosierdziu.

Zakończenie nabożeństwa:

Zakończmy nasze nabożeństwo słowami świętego Jana Pawła II, który 17 sierpnia 2002 roku w Krakowie-Łagiewnikach zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu, To co teraz przeżywamy, naszą obawę o życie, zdrowie, o naszych bliskich zawierzmy miłosierdziu Bożemu, zawierzajmy Miłosierdziu ofiary śmiertelne i tych, którzy zmagają się aktualnie z epidemią:

Boże, Ojcze Miłosierny,
który objawiłeś swoją miłość
w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi,
ulecz naszą słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego Miłosierdzia,
aby w Tobie, Trójjedyny Boże,
zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze Przedwieczny,
dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twego Syna,
miej miłosierdzie dla nas i całego świata!

 

 

Droga Krzyżowa

Tekst przygotował: Ks. Wojciech Węgrzyniak

 

Wstęp

Panie, Jezu Chryste, my, ludzie, dzieci Boga, wierzący i niewierzący, przechodziliśmy w historii wiele krzyżowych dróg, wojen, głodu, zaraz i kataklizmów. Na jedną z nich skazaliśmy Ciebie. Twoja droga krzyżowa, okazała się najbardziej zbawczą drogą świata. Przejdź z nami drogą krzyżową epidemii i mocą Ducha, który potrafi odnowić oblicze ziemi, uczyń ją drogą ku Wielkiej Nocy.

 

Stacja I – Zostaliśmy skazani na epidemię

Jezus zostaje skazany na śmierć. Tak zdecydował Sanhedryn. Tak krzyczeli ludzie. Tak podpisał Piłat. Gdyby się nie narodził, nie zostałby skazany. Gdyby to nie było wolą Ojca, nikt nie zrobiłby Mu krzywdy. Tajemnica krzyża, to tajemnica wolności mojej, wolności innych, tajemnica natury świata i Boga.

Zostaliśmy skazani na epidemię. Czy to była decyzja, czy pomyłka człowieka, czy tajemnica natury starszej od wszystkich ludzi, czy konsekwencje życia w globalnej wiosce, czy nawet misterium niesprzeczne z Bożą Opatrznością, nie wiemy. Wiemy, że zostaliśmy skazani. I dziś to nie czas, by szukać przyczyny. Dziś to czas, by już przy pierwszej stacji wzrok zobaczył na horyzoncie iskierkę zmartwychwstania.

 

Stacja II – Bierzemy krzyż na swoje ramiona

Jezus wziął krzyż. Nie kłócił się, ani spierał. Nie uciekł jak w Nazarecie, gdy Go chcieli strącić w przepaść. Nie schował się jak w Jeruzalem, gdy zamierzano Go ukamienować. Nie sprowadzał dziesięciu tysięcy aniołów, żeby wytłumaczyć, że żaden człowiek nie może robić krzywdę Synowi Boga. To pokorna miłość Boga bierze niesprawiedliwy i nie swój krzyż na swoje ramiona.

Bierzemy i my krzyż epidemii na swoje ramiona. Nie popełniamy samobójstw. Nie zamykamy szpitali na chorych. Nie buntujemy się przeciw restrykcjom i nie tracimy ducha, że chorują również niewinni. Organizujemy zbiórki i wszelaką pomoc. Bo wiemy, że jeśli krzyża nie weźmiemy w swoje ręce, krzyż może uderzyć nas śmiertelnie w głowę.

 

Stacja III – Upadamy z powodu nonszalancji

Jezus upadł pod krzyżem na początku drogi. Czy krzyż był za ciężki? Czy On osłabiony przez biczowanie i koronę z cierni? A może uderzył nogą o kamień? Upadł a to boli. Zwłaszcza, że to dopiero początek. Czy w takim razie będzie miał siły powstać i iść dalej?

Pierwszym upadkiem w czasach epidemii jest nonszalancja. Łamanie przepisów sanepidu, lekceważenie zagrożenia, zabawa z tego, co śmiertelnie poważne. Dlaczego pozwalamy na ten pierwszy upadek? Może jesteśmy osłabieni przez znieczulicę? Może nie umiemy się nie potknąć, bo kamień na drodze jakiś całkiem nowy? Ważne, żeby powstać. By raz na zawsze powiedzieć koniec upadkom lekceważenia krzyża.

 

Stacja IV – Spotykamy tych, których kochamy

Maryja nie musiała być z Jezusem na Górze Przemienienia, ale nie mogło zabraknąć Matki na drodze krzyżowej jej Syna. Nie wiemy czy pospieszyła z Nazaretu jak kiedyś do Elżbiety, czy była już od paru dni w Świętym Mieście, jak wtedy gdy z Józefem szukali zagubionego Dwunastolatka. Wtedy znalazła Go w świątyni. Teraz świątynią stała się Via Crucis.

Na drodze krzyżowej epidemii musimy spotykać najbliższych. To czas, kiedy rodzina staje się najważniejsza. Ale tak jak zabrakło Józefa przy tej stacji, może niektórym być ciężko z powodu nieobecności taty czy mamy, męża czy żony, chłopaka czy dziewczyny, przyjaciół i znajomych. Obyśmy cierpiąc z powodu tych, którzy nie mogą być blisko, stali się bliskimi dla tych, dla których ciągle możemy.

 

Stacja V – Lekarze i pielęgniarki z Cyreny pomagają najwięcej

Wychodząc, spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego” (Mt 27,32). Nie dało się inaczej. Sam Jezus by nie poradził. Był przecież człowiekiem. Nie dało się po dobroci, bo to wcale nie było takie łatwe. I nie tylko dla Szymona.

Na drodze epidemii nie damy rady bez lekarzy i pielęgniarek z Cyreny. Ani święcenia, ani pieniądze, ani władza nie pomoże tam, gdzie mogą pomóc tylko służby medyczne. Jesteśmy tylko ludźmi. Chociaż nie wszyscy są zmuszani, wielu z nich wolałoby inaczej. Skoro jednak oni z chorymi najwięcej odczują ciężar tego krzyża, obyśmy zapamiętali słowo „wdzięczność”. I oby Bóg zapewnił im błogosławieństwo.

 

Stacja VI – Weroniki wolontariatu spieszą do potrzebujących

Weronika nie musiała nic. Mogła zostać w domu. Albo i nawet poprzestać na oglądaniu. Może nic ciekawego, ale tak jakoś bezpieczniej. Ten gest serca jednak zostawił ślad na wieki. Ślad oblicza Jezusa. Ślad miłości, która zawsze robi wszystko, co możliwe.

Dziś tysiące Weronik powychodziło ze strefy komfortu. Robią zakupy dla starszych. Pomagają tym na kwarantannie. Szyją maseczki. Organizują zbiórki. Ta bezinteresowna miłość sprawia, że twarz ludzkości staje się coraz bardziej boska. I oby ślad tej twarzy pozostał już z nami na zawsze.

 

Stacja VII – Upadamy z powodu egoizmu

Jezus upada po raz drugi. Upada pomimo spotkania z Matką, pomocy Szymona, miłości Weroniki. Taki upadek może bardzo boleć. Bo jeśli przy tej pomocy nie daję już rady, to skąd wezmę siłę, żeby iść tą drogą do końca?

Drugim upadkiem w czasach epidemii jest egoizm. Pomimo zaangażowania wielu, bezinteresowności tysięcy, zmęczenia tych, którzy na pierwszym froncie, zawsze znajdą się tacy, którzy myślą tylko o sobie. Egoizm wykupywania zapasów ponad miarę. Podbijanie horrendalne cen, bo okazja rzadka. Zachęcanie do niekoniecznych zbiórek na fali społecznego współczucia. Diabelska przewrotność człowieka, który chce zarobić na krzyżu. Powstańmy z tego upadku, bo on strasznie nieludzki.

 

Stacja VIII – Czytamy płaczące komentarze i posty

A szło za Jezusem mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23,27-28). Płacz kobiet jerozolimskich nie był dobry, choć wyglądał dobrze. Nie ma jednak nic bardziej mylącego niż płacz. Wydaje się być językiem wrażliwości i serca. A może być zasłoną ucieczki od tego, co najważniejsze.

W czasach epidemii nie brakuje lamentów. Nie brakuje krzyków fałszywych proroków, biadolenia nad innymi, co powinni robić, płaczu nad przywódcami świeckimi i religijnymi. Nie brakuje siania paniki kombajnami Internetu. Jezus mówi wyraźnie „płaczcie raczej nad sobą”. Skup się na tym, co możesz zrobić, dla siebie i dla swoich bliskich.

 

Stacja IX – Upadamy z braku nadziei

Jezus upada po raz trzeci bardzo blisko końca. Golgotę już widać i jest nadzieja, że to wszystko nareszcie się wypełni. A jednak zabrakło sił. A jeśli zabrakło na to, by iść, czy będzie ich wystarczająco na to, żeby powstać? Mało rzeczy tak przeraża jak rozpacz, że mimo wszelkich wysiłków i tak nie osiągniemy celu.

Trzeci upadek w czasach epidemii to upadek nadziei. Jesteśmy przywalani statystykami coraz większej liczby chorych. Leżymy pod ciężarem zarażonych lekarzy i pielęgniarek. Przydusza nas widmo selekcji zarażonych na lepszych i gorszych. Przygniata świadomość, że ciągle czegoś brak, że za mało, że za późno. Dołuje do tego troska o chleb i przybija niewidzialna efektywność trzymania się wszelkich zasad. Możemy się przewrócić. Możemy na chwilę się rozłożyć, ale nie pozwólmy nigdy umrzeć nadziei. Póki my żyjemy.

 

Stacja X – Odkrywamy prawdę o sobie

Jezus został obnażony z szat na pośmiewisko i hańbę. Na poniżenie i wyśmianie. Na pokazanie, że ten, który miał się za Mesjasza jest tylko nagim królem. Nie wiedzieli jednak, że to obnażenie jest tylko obrazem kenozy wcielenia. Nie pojmowali, że ta miłość aż po własną nagość zakryje wszelkie nagości Adama i Ewy.

Epidemia obnaża ludzkość aż do głębi serc. Choroba zdziera maski i zabija drugie twarze. Odkrywa trupie czaszki w grobach pobielanych albo wyciąga na światło perły niezauważane w pyle codziennego życia. To dobra stacja. Jak trailer przed Sądem Ostatecznym. Co więcej, z szansą na to, że obnażenie może nie tylko odsłonić prawdę o nas. Może również poprowadzić do autentycznej przemiany.

 

Stacja XI – Jesteśmy przybici trzema gwoźdźmi

Jezus został przybity do krzyża. Jeden gwóźdź w lewą dłoń. Drugi w prawą. Trzeci, by umocować stopy. Ból najbardziej ostry ze wszystkich co były i będą. To co było drogą krzyżową teraz staje się samym krzyżem. Gwoździe zapewnią, że już nikt aż po śmierć nie oddzieli go od krzyża.

Przy tej stacji pomyślny o tych, którzy są przybici chociaż jednym z trzech gwoździ epidemii. Pierwszy gwóźdź to ten, co zabił kogoś bliskiego, drugi to ten, który nie pozwala oddychać, bo zabrakło respiratora, trzeci to ten, który przygwoździł lekarzy i pielęgniarki w szpitalu z dala od własnych ukochanych dzieci. Pomyślmy. Pomódlmy. Pomóżmy. Podzielmy się wiarą, że nawet najboleśniejszy gwóźdź może być gwoździem zbawienia.

 

Stacja XII – Umieramy z miłości do innych

Jezus umarł na krzyżu. Z miłości do każdego człowieka. Za grzechy wszystkich ludzi. Niewinny Baranek złożył się w ofierze za zabłąkane owce i za wilki w owczej skórze. Dawca życia oddał życie. Pan nieba dał się pokonać niewolnikom ziemi. Z miłości.

W czasach epidemii umieramy i będziemy umierać z miłości do innych. Tysiące oddadzą życie dosłownie, zwłaszcza lekarze i pielęgniarki. Niektórzy zrezygnują z leczenia dla innych. Wielu choć przeżyje, narażać będzie wszystko co ma, żeby pomóc tym, którzy tracą nadzieję na cokolwiek. Nie ma większej i piękniejszej miłości niż za innych. Jeśli umierać to tylko z miłości. Chcemy żyć jak bogowie? To pokażmy, że potrafimy umierać jak Bóg.

 

Stacja XIII – Nie zapominamy o gestach czułości

Ciało Jezusa zostaje zdjęte z krzyża i złożone w ramionach Jego Matki. Chociaż serce Maryi przeszył miecz boleści, nie brakuje jej czułości dla Syna. Chociaż bolejąca cała, cała ogarnięta jest czułością dla swego dziecka. Jak kiedyś w Betlejem tuli Go do siebie. Prawdziwa miłość nie żałuje czułości nawet takiej, która wydaje się być drugiemu niepotrzebna.

W czasach epidemii nie możemy się zbliżać. Nie możemy się dotykać. Nie możemy podawać sobie ręki. Nawet na znak pokoju. Ale nie możemy zrezygnować z czułości, bezpiecznych gestów, które przekazują miłość. Kiedy ludzkie ciała muszą być od siebie trochę dalej, nasze serca powinny być naprawdę bardzo blisko.

 

Stacja XIV – Nie zostawiamy zmarłych na ulicach

Jak dobrze, że Nikodem i Józef z Arymatei pomyśleli o pogrzebie. Nie czekali na Piotra, ani kogoś z rodziny. Jak dobrze, że ktoś nie stracił głowy, kiedy Jezus stracił życie. Przyszli, załatwili, zdjęli, pochowali, zatoczyli kamień. Tyle można było zrobić. I tyle zrobili.

Zrobimy wszystko, żeby nie zostawić umarłych na ulicach, nie pozwolimy rozkładać się ciałom w domach, wrzucać nieubranych do bezimiennych grobów i zasypywać ciał bez księdza, bez chociaż najbliższych. Nawet w czasach epidemii nie może zabraknąć Józefa z głową na karku z Arymatei i Nikodema, co już nie boi się przyjść do Jezusa nawet w ciągu dnia. Nie może zabraknąć chociaż Marii Magdaleny wiernej aż po grób.

 

Zakończenie

Panie Jezu, Chryste, droga krzyżowa kończy się czternastą stacją, ale to nie jest ostatnia stacja Ewangelii. Po męce i ukrzyżowaniu nadejdzie i dzień zmartwychwstania. Życie zwycięży śmierć, płacz zamieni się w radość, strach zostanie ugaszony pokojem. Prosimy Ciebie, Panie Wszechświata, który jak wielu znasz, co to ludzki ból i jak nikt wiesz dobrze, co to jest moc Wielkiej Nocy, prosimy Cię, bądź z nami na drodze krzyżowej epidemii do końca. Natchnij Duchem inteligencję szukających lekarstwa. Umacniaj ramiona dźwigające chorych. Pociesz tych, którzy żegnają najbliższych. Przygotuj serca wszystkich na wzajemne pojednanie i błogosław każdemu aż do zwycięstwa zdrowia nad chorobą, aż do zwycięstwa życia nad śmiercią. Amen.

 

 

 

 

Tekst drogi krzyżowej do odmówienia w domu

Słowa Patrona:

 

    "O tak! Żyjmy w Kościele jak ptak w gnieździe, nie wychodźmy z niego w innym celu, niż aby wzlecieć do nieba. Niech każdy chrześcijanin prosi o dar wytrwania w wierze, modląc się: udziel mi, Ojcze niebieski, łaski życia i śmierci w wierze Apostołów i Twojego Świętego Kościoła Katolickiego."

Św. Antoni Padewski

 

Tu znajdziesz inne modlitwy do Świętego Antoniego

Tu znajdziesz inne cytaty Świętego Antoniego



Parafia pod wezwaniem Świętego Antoniego Padewskiego w Krzeszycach


 

Konto Parafialnego Zespołu Caritas

w Krzeszycach: 06 8355 0009 0036 6669 2000 0001

Proboszcz:

ks. Grzegorz Mikołajczyk

Kontakt:

tel. 95 757 30 14            

Konto parafii:

Gospodarczy Bank Spółdzielczy
w Barlinku Oddział w Krzeszycach,

ul. Gorzowska 7/7, Krzeszyce

nr konta: 67 8355 0009 0036 6483 2000 0001

Parafia Rzymskokatolicka
pw. Św. Antoniego Padewskiego,  

ul. Słoneczna 24,
66-435 Krzeszyce